Amury jak torpedy, liny i karaś życiówka – feeder w Stary San Hurko

Amury jak torpedy, liny i karaś życiówka – feeder w Stary San Hurko

Cel wyprawy to amury i karpie z łowiska Stary San Hurko. Nie dość,że został osiągnięty to pobiłem swoje 2 rekordy życiowe. Wyprawa zdominowana przez liny i amury ale były też inne gatunki.

Co jakiś czas dobrze jest oderwać się od drobnicy z wód zarządzanych przez PZW i wybrać na łowisko specjalne jakim jest Stary San Hurko. Tam nie ma małych ryb. Są tylko duże i bardzo duże. Oprócz tego, że ryby są to jest ich bardzo dużo dzięki czemu nie trzeba długo czekać na branie.

[URIS id=3428]

 

Dawid wybrał się na Stary San już w piątek. Mi niestety obowiązki nie pozwoliły na 3 dni łowienia dlatego dojechałem w niedzielę rano. Szybko rozłożyłem sprzęt i zarzuciłem zestawy. Na jednej wędce był koszyczek zanętowy, na drugiej metoda. W obu przypadkach za zanętę służył pellet Łowca 3 mm. Na włosie lądował jak zwykle pellet łowca o średnicy 12 mm. Samkiem, który najlepiej sprawdzał się w tym dniu był halibut.

Jakoś specjalnie nie nastawiałem się na amury choć brałem taką możliwość. Amury częściej udaje się łowić na słodkie, roślinne smaki. Halibut to raczej domena karpi. Jak widać w wędkarstwie nie ma sztywnych reguł. Są pewne kanony ale warto je łamać i eksperymentować. Nieraz przy niekonwencjonalnym rozwiązaniu możemy zostać pozytywnie zaskoczeni tak jak to miało miejsce na Hurku.


Mapka z dojazdem do łowiska Stary San w miejscowości Hurko k. Medyki. 

Brania były praktycznie jedno za drugim. Liny brały energicznie natomiast amury delikatnie bawiły się szczytówką. Kilka ładnych ryb nam spadło ponieważ zapominaliśmy o docięciu ryby. Amur ma twardy pysk i nie raz pomimo tego że pewnie czujemy rybę na wędce może być źle zapięty. Nasz błąd ze względu na brak nawyków w łowieniu tego gatunku. Następnym razem z pewnością będziemy lepiej przygotowani.

Zostaliśmy z Dawidem ugoszczeni przez opiekuna łowiska Krzyśka i jego żonę wykwintnym kącikiem kulinarnym w postaci dziczyzny, wędzonego węgorza i placka z malinami. Po prostu palce lizać. Tak dobre jedzenie rzadko się zdarza na rybach. Razem z nami łowił również Józek właściciel łowiska – bardzo w porządku człowiek. Na filmie zobaczycie między innymi jaką rybę udało mu się wyholować. Myślę, że jeszcze nie raz tam zawitamy.

Jak film się spodoba standardowo proszę zostawić łapkę w górę. Jeżeli masz pytania zachęcam do dyskusji w komentarzach. Kolejna premiera jak zwykle w piątek o 19:00 bo weekend zaczyna się piątki o 19 na kanale Łowcy. Ryby, ryby, ryby!

Zobacz poprzednie wyprawy wędkarskie:

 Karpie są sprytne i nigdy się nie poddawaj – wędkarstwo karpiowe Karpie są sprytne i nigdy się nie poddawaj – wędkarstwo karpiowe
Czarna Sędziszowska – Leszcze i karpie oraz jabłko qui pro quo Czarna Sędziszowska – Leszcze i karpie oraz jabłko qui pro quo

Dodaj odpowiedź