Wędkarstwo morskie – rejs kutrem Paweł na Bornholm i dorsze
Wędkarstwo morskie i rejs kutrem na Bornholm to wyprawa dla prawdziwych kozaków. Dorsze i morze bałtyckie to zupełnie inna bajka niż wędkarstwo nizinne na Podkarpaciu.
Rejs kutrem trwał ponad 2 doby. Wypłynęliśmy o 24:00 z Darłowa a wróciliśmy o 1szej nad ranem po 49 godzinach. Noc spędziliśmy w duńskim porcie w miejscowości Nexo. Niezapominane przeżycie i prawie tona złowionych dorszy na długo pozostaną w moim sercu i żołądku.
[URIS id=3282]
Od 23:00 w pełnej gotowości szykowaliśmy się na rejs. Przestraszeni, podnieceni z nadzieją na przygodę życia pakowaliśmy ubrania i wędki. Rejs był bardzo kameralny. Oprócz mnie, Maćka, Pawła i Marcina płynął z nami Darek, który wygrał konkurs na facebooku Łowcy z okazji 30000 widzów. Razem z nami płynęli właściciele kutra Paweł – Basia i Mariusz oraz świetna 3 osoba załoga w osobach szypra Stanisława, kucharza Zenka i Adasia.
Przed 24 wyjechaliśmy z Leśnego Dworku w Darłowie, w którym nocowaliśmy nad wybrzeże. W porcie w Darłówku czekał na nas kuter z załogą. Załadowaliśmy tobołki i rozgościliśmy się na pokładzie. Most w Darłówku otworzył sie punktualnie o 24 i wypłynęliśmy w morze. Na łowisko przy wyspie Bornholm dopłynęliśmy nad radem po 2ch godzinach snu. Tak nam się podobała podróż że całą noc szaleliśmy z załogą na pokładzie. Obudził nas szyper sygnałem, że można rzucać.
Mapka z dojazdem do Leśnego Dworku w Darłowie.
W pierwszy dzień na Bornholmie panowały ciężkie warunki. Wiał porywisty wiatr, była duża fala i padał deszcz. Walczyliśmy sami z sobą o przetrwanie. Darkowi, Basi, Mariuszowi i załodze kompletnie to nie przeszkadzało. My z chłopakami co jakiś czas musieliśmy schodzić pod pokład. Nagrywanie w tych warunkach było najtrudniejszym jakie do tej pory miałem okazję realizować. Mimo wszystko nieskromnie muszę przyznać, że ogarnąłem co można ocenić na filmie.
Drugi dzień to już prawdziwe eldorado. Flauta, słońce, delikatny wiaterek. W takich warunkach aż chce się żyć. Nie dość, że połowiliśmy jak ta lala to jeszcze balowaliśmy w czasie rejsu na pokładzie racząc się cytrynówką Mariusza. Mówiłem mu to osobiście, że wynalazków nie lubię ale honor się należy. Wyprawa na Bornholm, dorsze i cytrynówka na długo pozostaną w moim sercu. Serdecznie z czystym sumieniem polecam. Resztę zobaczysz na filmie i poniżej doczytasz w relacji Darka. Standardowo kolejny film w piątek o 19:00, bo weekend zaczyna się w piątki o 19 na kanale Łowcy. Zostaw łapkę w górę pod filmem jak się spodoba za co z góry dziękuję. Ryby, ryby, ryby!
Przeczytaj również relacja Darka z wyprawy na Bornholm:
Witam szefostwo Leśnego Dworku Mariusza i Basieńkę, wróciliśmy szczęśliwie do domku z Anią wczoraj o 12 ale nie miałem siły nic pisać dwa korki po godzinie wykończyły więc zrobię podsumowanie pobytu teraz. Leśny Dworek i Basia to dwie cudowne istoty które potrafią urzec swoją osobliwością. Dworek jest stworzony dla rodzin z dziećmi ale też dla tych którzy chcą być nad morzem, ale nie w tym zgiełku i hałasie tylko trochę dalej jest też coś dla wędkarzy w stawie: klenie karpie karasie i szczupaki.Ale zacznijmy od początku,przyjechaliśmy wieczorem i zostaliśmy przyjęci przez Mariusza i Basię następnie pokój ( nr 11 bardzo ładny z widokiem na dworek i plac zabaw dla dzieci z dużym i głębokim basenem) po chwili byłem już nad stawem i łowiłem rybki a że cały dzień w trasie to i szybko poszliśmy spać.
Rano śniadanko i tutaj bardzo miłe zaskoczenie to co zobaczyłem na stole szwedzkim spowodowało że morda mi się uśmiechnęła. Wszystko co na stole jest robione przez Basię i Mariusza no poza żółtym serem. Wędliny roladki w kilku odsłonach, twarogi dżemy masło no i co było hitem – wątróbki dorszowe palce lizać. Po śniadanku wyjazd na plażę w Darłówku. 10 minut samochodem najlepiej na ul.Słowiańską i parking na ul.Jagiellońskiej bo z autka 200 metrów na piękną plażę. Pogodę trafiliśmy super powrót na obiadek równie wyszukany.
No i wreszcie wyprawa wędkarska na Bornholm z ekipą Łowcy a w niej Łukasz Żółty, Paweł Stawikowski, Marcin Banach i Maciej Kata. Nie zabrakło też szefostwa Basi i Mariusza na kutrze ,,PAWEŁ” pod dowództwem szypra Stanisława i kuchmistrza Zenka i Adasia. Wyprawę tą wygrałem w konkursie organizowanym przez,, Wędkarstwo Lucio ŁOWCA” z czego się bardzo ucieszyłem. Pierwszy dzień połowów w ekstremalnych warunkach przeżyłem z Basią i Mariuszem. Reszta załogi musiała odpoczywać co nie co pod pokładem, ale chwała im za wytrwałość bo bujało ostro. Gorąca fasolka po bretońsku postawiła nas na nogi. Rybek nałowiliśmy. Ja złowiłem medalową rybkę i było SUPER.
Następnie zawitaliśmy do portu NEXO na Bornholmie i tutaj przywitała nas już super pogoda. Po zacumowaniu kutra kucharze wzięli się do roboty. Zenek wyczarował dorsza w czterech wariantach: smażone głowy,smażone brzuszki, smażone filety i smażona ikra. Platery pełne specjałów dorszowych wynurzały się z kuchni by za chwilę wracać tam puste i tak kilka razy. Nawet ci z łowców którzy ryb nie jedzą oblizywali palce i prosili o jeszcze. Po wyżerce krótki spacer po wyspie duchów bo tak nazywają Bornholm. O godzinie 20-tej żywej istoty brak na ulicach oprócz kota wylegującego się na murku. Po powrocie na kuter troszkę soku z gumijagód by nabrać mocy na dzień następny.
Pobudka rano, pogoda piękna, na morzu lustro. Odcumowanie i powrót do Darłowa odwiedzając znane łowiska szypra Stanisława. Tutaj nie można zapomnieć o wspaniałym płynie Mariusza pod nazwą Cytrynówka. Mariusz jesteś wielki! Jak to powiedział Lucio – cytrynówka petarda. Ja dodałbym torpeda. Tak nam minął dzień drugi. Po wielu nawrotach na łowisko około godz. pierwszej w nocy zawitaliśmy do Darłowa. W drodze do Leśnego Dworku wstąpiliśmy do sklepu nocnego by uzupełnić płyny i zrewanżować się chłopakom z ekipy Łowca za umożliwienie mi wygrania zawodów na najcięższą rybę. Brawo Ja!
Po powrocie już na miejsce nastał czas na podsumowanie wyprawy i wspomnienia. Z tym nam trochę zeszło. Około 4 nad ranem nastał czas na sen. I to byłoby w dużym skrócie mój pobyt w Leśnym Dworku i wyprawa na dorsze na Bornholm. Dzięki chłopakom z obozu Łowcy, Basi i Mariuszowi był to niezapomniany wypad nad morze nasze Bałtyckie. Polecam wszystkim z czystym sumieniem Leśny Dworek czułem się tam wspaniale i na pewno tam wrócę. Jeżeli chodzi o wyprawę na dorsze to tylko PAWEŁ ze Stanisławem jako szyper i kucharzy Zenek i Adaś.
Podsumowując moje wypociny można by było napisać krótko było ZAJEBIŚCIE i tylko tam 🙂 Podziękowania raz jeszcze dla obozu Łowcy i właścicielom Leśnego Dworku Basi i Mariuszowi. Do zobaczenia za rok. Ryby Ryby Ryby!
Zobacz poprzednie wyprawy wędkarskie:
Jaja świni, hoddogulec & łowienie leszczy i jazi na feeder czyli wędkarstwo nocą | |
Świnka i zawody wędkarskie Wisłok 2016 – wędkarstwo Rzeszów |
Pingback: Wędkarstwo rodzinne nad morzem - Darłowo Leśny Dworek
Pingback: Czarna Sędziszowska - Leszcze i karpie oraz jabłko qui pro quo