Spontaniczna nocka i znowu te karpie – Lipie (okręg PZW Rzeszów), wędkarstwo nocą

Spontaniczna nocka i znowu te karpie – Lipie (okręg PZW Rzeszów), wędkarstwo nocą

W środku tygodnia z wtorku na środę 15-16.09.2015 wybrałem się spontanicznie na ryby. Cel to łowisko Lipie (woj. podkarpackie) woda PZW okręgu Rzeszów. Ryby, na które się na stawiałem to każdy gatunek inny niż karpie. Dlaczego taki wybór ? Po prostu karpie zdominowały ten rok. To ryba, która niemal za każdym razie wiesz się na kiju nie zależnie od przynęty. Doszło nawet do tego, że na wyjeździe na Czarną Sędziszowską karp wziął na trupka. Mam już dość. Tęsknię za linem, leszcze, ładną płocią i drapieżnikami. Najprawdopodobniej w jesieni powrócę do łowienia na spinning. Lubię zmiany więc czas coś zmienić.

Początkowo wyjazd planowałem na 2 osoby (ja i Jurka). Miała być to spokojna nocka. Na łowisku spotkałem Jacka i Pawła, których stali widzowie powinni kojarzyć z innych filmów a ok 21 dojechał do nas Filip z bratem z Tarnowa. Tak spokojna nocka przerodziła się w piękny obóz łowcy. Urokowi wyprawie dodał fakt, że łowiliśmy na miejscówce, na której poznałem się z Jurkiem i innymi chłopakami na jednym z pierwszych obozów w większym gronie.

[URIS id=2097]

Na jedną wędkę chciałem łowić drobnicę. Na żyłce 0,18 umieściłem koszyczek zanętowy 15 g na rurce antyspątaniowej, mały krętlik i przypon 0,13 z fluorokarbonu. Haczyk dostosowany do kilku białych robaków i 2ch ziarenek kukurydzy. Celem tej wędki miały być małe i średnie leszcze, płocie ewentualnie karasie. Druga wędka to standardowo zestaw z metodą (samo zacięcie). Na włosie zakładałem sprawdzony i jednocześnie mój ulubiony pellet łowcy truskawka, który pojawi się oficjalnie w sprzedaży w 2016 roku.

Przyznam szczerze mała i drobna ryba na tym łowisku jest rzadkością, co zresztą potwierdził ten wyjazd. Złowiłem w prawdzie kilka sztuk jednak nic wartego uwagi. Reszta chłopaków nastawiła się na karpie i właśnie ten gatunek łowili. W nocy były 2 niesamowite odjazdy zestawów. Jeden na wędce Jacka a drugi na wędce Jurka. O ile Jacek zaciął rybę, która się spławiła to u Jurka było puste zacięcie. Podejrzewam, że były to amury.

Ryby, które ostatecznie wylądowały na brzegu były mocno poturbowane. Pyszczki pokłóte haczykami, boki poobdzierane a , jeden karp miał uciętą do połowy tylną płetwę. Wątpię żeby stało się to w naturalny sposób bo to niebywale równe cięcie. Nie wiem czy jakiś nowy sposób znaczenia czy głupota.. Olbrzymi presja wędkarska na Lipiu robi swoje. Abstrahując, że coraz więcej smakoszy rybiego mięsa to ryby, które przeżywają są strasznie zmarnowane. Byliśmy po sezonie wakacyjnym w tygodniu a mimo to nie mogliśmy znaleźć wolnego stanowiska.

Mimo wszystko wyjazd upłynął bardzo przyjemnie. Niesamowity relaks, reset i miło spędzony czas w gronie świetnych ludzi. Zapraszam na relację filmową. Zostawcie komentarz poniżej i łapkę w górę pod filmem jak się podoba.

Zobacz poprzednie wyprawy wędkarskie:

 Wędkarstwo bez wędek czyli zakończenie sezonu letniego w obozie Łowcy Wędkarstwo bez wędek czyli zakończenie sezonu letniego w obozie Łowcy
Wędkarstwo rodzinne i zawody PZW Rzeszów Wędkarstwo rodzinne i zawody PZW Rzeszów

 

Dodaj odpowiedź